PGR2019 to drogi Pogórza Przemyskiego, Bieszczadów i Beskidu Niskiego połączone w spójną, przejezdną rowerem całość. Szlak wiedzie w większości drogami utwardzonymi, szutrowymi i najczęściej są to drogi wewnętrzne Lasów Państwowych. Asfaltów nie dało się uniknąć, traktujcie je jako przerywnik i łącznik pomiędzy segmentami terenowymi. Odcinków gruntowych (drogi nieutwardzone) jest kilka kilometrów. Trasa została przejechana niemal w całości w maju i lipcu przez ekipę Koło Ultra. Przygotowując ją, stawialiśmy raczej na słowo „jazda” niż „wypych”. Czy się udało – ocenicie sami.
Start
Przygodę zaczynamy na przemyskim rynku. Trasa biegnie stąd od razu podjazdem na Kopiec Tatarski.

Pogórze Przemyskie i Góry Słonne
Wpadamy na pierwszą na trasie PGR szutrówkę, przeskakujemy przez Wapielnicę, potem szybkim zjazdem trafiamy do wsi Brylińce. Pomiędzy Brylińcami a Cisową mamy 4 kilometry całkiem znośnej drogi gruntowej i kilka małych brodów.

Dalej, leśną drogą szutrową a później asfaltem, jedziemy w kierunku Posady Rybotyckiej. Tutaj mamy do pokonania bród wyłożony płytami. Jest szansa, że nawet butów nie zamoczycie. W okolicy nie ma przeprawy mostem czy mostkiem; jeden jest zamknięty a drugi prowadzi na prywatną posesję. Gdyby stan wody był wysoki, trzeba jechać dalej do Makowej i tam skręcić na południe w kierunku Arłamowa.

Za brodem kilka kilometrów szutrówki przez las, potem asfaltowy podjazd do Arłamowa, gdzie skręcamy w kierunku Połoninek Arłamowskich.

Z Kwaszeniny jest szybki zjazd asfaltem do Jureczkowej, skąd przeskakujemy leśną szutrową drogą przez pasmo Chwaniów do Ropienki. Droga prowadzi przez wieś, asfalt robi się coraz węższy i przechodzi w szutrową drogę leśną. Po kilkunastu kilometrach przecinamy DK84 skąd jeszcze kilka kilometrów lasami aż do Hoszowa. Tu, można powiedzieć, zaczynają się
Bieszczady
Kolejne 12 kilometrów pojedziemy obwodnicą bieszczadzką, najpierw podjazd pod Żłobek, zjazd do Czarnej Górnej, skręt w prawo i po kilometrze znów odbijamy w las. Dwa kilometry małej obwodnicy – Polana – i zaczynamy segment Otryt. Tutaj nawierzchnie są różne – szutry, kamienie, resztki asfaltu. Za to widoki przednie, szczególnie polecamy platformę widokową na dolinę Tworylnego (128 km) i kawałek dalej odcinek biegnący tuż przy Sanie.

W Zatwarnicy przeprawiamy się przez San (mostem), skręcamy na Hulskie i dalej do przełęczy Szczycisko. Z przełęczy jedziemy doliną rzeki Wetliny do Kalnicy. Po drodze można odbić kilkaset metrów do Bacówki pod Jaworcem. W Smereku kierujemy się na południe a później na północny zachód drogą wiodącą dawnym torowiskiem wąskotorówki. Na trasie kilka miejsc z widokiem na połoniny. Z Majdanu koło Cisnej 6 kilometrów asfaltowego podjazdu do Roztok Górnych i dalej na zachód stokówka do Solinki. Tutaj ciekawy fragment trasy, biegnący wzdłuż torów bieszczadzkiej wąskotorówki. Jak tylko skończy się utwardzona najlepiej od razu kierować się wtedy do torowiska. Chyba, że chcecie nieść rower 2 kilometry do Balnicy, to można dalej drogą i ścieżką. Uwaga – kolejka jest czynna, jeździ pewnie ze 2 razy na dzień, ale jak już jedzie, to należy zejść jej z drogi;)

Z Balnicy zjeżdżamy na asfalt w dolinie Osławy, ale tylko na chwilę, bo zaraz po lewej kusi “betonówka” na koniec świata w Łupkowie. Znajdzie się jakiś kilometr drogą gruntową, ale tylko dlatego żeby poczuć klimat dawnych pegeerów, 225 kilometr, po prawej ręce, nie mylić z zakładem karnym.

Wracamy w dolinę Osławy i przez Smolnik, szosą szerokości “pół auta”, jedziemy do Mikowa. Odpuszczamy atrakcje w postaci brodów do Duszatyna (w maju, po opadach, były nieprzejezdne) i kręcimy na wschód na Przełęcz Żebrak. Podjazd i zjazd po takim niby-asfalcie posypanym grysem, a od Huczwic na północ przez las szutrówka przechodzącą w dziurawą szutrówkę, dalej w dziurawą asfaltówkę aż po asfaltówkę. Przejeżdżamy na zachodnią stronę Wielkiego Działu znów w dolinę Osławy. Żegnamy się z Bieszczadami w Komańczy.

Beskid Niski
W pasmo Bukowicy skręcamy w Wisłoku Wielkim, gdzie czeka nas sześciokilometrowy podjazd ale potem szybki i techniczny zjazd – uważajcie. Wracamy do DW987 i z Moszczańca kręcimy pętelkę na południe, do źródlisk Jasiołki. Tak, wiem, niektórym może się wydawać, że ten fragment jest nieco na siłę, ale wierzcie – warto. Widoki niesamowite i najlepsza na trasie miejscówka na biwak w Jasielu. Jadąc na północ kierujemy się przez Polany Surowiczne i gór Polańską w dolinę Wisłoka.

Przed nami Wzgórza Rymanowskie, których południowymi zboczami będziemy się teraz przebijać na zachód w kierunku Dukli. Po drodze kilka miejsc widokowych. Szczególnie warte polecenia są Przymiarki (354.5 km) z panoramą masywu Cergowej na południowym zachodzie i widokiem na Pogórze Strzyżowsko-Dynowskie i Doły Jasielsko-Sanockie na północy.

Z Dukli przebijamy się wiejskimi drogami do Iwli, dalej do Chyrowej skąd świetny szutrowy odcinek z kilkoma niewielkimi brodami prowadzi nas do Myscowej. Później szybko wzdłuż Wisłoki do Kątów, Desznicy i Świątkowej, gdzie zaczyna się malownicza droga przez tereny nieistniejącej wsi Świerzowa Ruska. Na asfalt wpadamy na kilka kilometrów by zdobyć Przełęcz Małastowską. Dalej jest kilka kilometrów szutru stokówką u podnóża Magury i w Nowicy zaczynamy zjazd w dolinę Zdyni.

Do mety zostaje 40 kilometrów i siedem podjazdów. Raz hop i Hańczowa, dwa – Wysowa. Dalej jest Przełącz Hutniańska i przyjemny szutrowy zjazd do Ropek skąd już nie tak przyjemny podjazd na Czerteż. Na zjeździe uwaga – stromo, dziury i kamienie. Jeszcze tylko Izby, betonówka do Mochnaczki, podjazd na Jakubik i zjazd do Krynicy. Do mety jeszcze jakieś 3 kilometry i 100 m w górę.
Meta
Będziemy na Was czekać na Górze Parkowej w Krynicy.
You must be logged in to post a comment.